
Zastanawiając się pewnego wieczora, przy kieliszku wina nad kolejnymi gośćmi do naszych lajfów na Instagramie, prawie w jednej chwili wspólnie krzyknęliśmy z Pawłem…. Kwaśne Jabłko. Obydwoje wiedzieliśmy, że chodzi o Marcina. Właściciela i pomysłodawcę tego niezwykłego miejsca. Kwaśne Jabłko to cydr, lecz nie tylko.

Marcin i Ewa wyprowadzili się z Warszawy, aby zacząć żyć inaczej, bez zgiełku i pędu dużego miasta. Znaleźli swoje miejsce do życia na Warmii. Z siedliska, które kupili, zrobili absolutną perełkę. Od kilku lat z powodzeniem prowadzą agroturystykę, a także manufakturę cydrów tu wrzucamy link http://www.kwasnejablko.pl/

Marcina poznaliśmy kilka lat temu przy okazji zjazdu cydrowników w jednej z warszawskich restauracji „Zielony Niedźwiedź”. W Polsce to był czas, kiedy kultura cydru zaczynała się rozwijać, a Marcin był jednym z pierwszych, który przecierał szlaki wytwórstwa rzemieślniczego cydru w Polsce. Jednak o tym wszystkim możecie posłuchać na naszym kanale IGTV – tam znajdziecie zapisane lajfy z Marcinem z 24.02.2021 oraz 10.03.2021.
Kwaśne jabłko cydr jakiego warto spróbować
Kwaśne Jabłko poznaliśmy niewiele później, zaraz przed tym jak na dobre otworzyło się dla gości. Na zaproszenie właścicieli odwiedziliśmy siedlisko i już na wejściu oniemieliśmy z wrażenia, bo obrazek, który nas przywitał, przeniósł nas wspomnieniami do ukochanej Toskanii, a dopiero po chwili zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy na Warmii. Było pięknie. Ceglany dom z turkusowymi okiennicami, bezkresny widok na pola, jabłonki z wiszącym hamakiem, miejsce idealne do odpoczynku i złapania oddechu.




Na fali lajfowego spotkania, tak bardzo zatęskniliśmy za Kwaśnym Jabłkiem, że dwa dni później spakowaliśmy rzeczy i ruszyliśmy w odwiedziny. Zaledwie 3 godziny drogi z Warszawy, a jaki inny cudowny świat. Oaza spokoju, miejsce z duszą, gdzie życie płynie zgodnie z cyklem natury. Mały raj…
Droga do Kwaśnego Jabłka lekko wyboista i nierówna, już na dzień dobry zmusza nas do zwolnienia tempa i wrzucenia trybu slow.



CO JEST DALEJ? DROGA. SAD. POLE. LAS
Na terenie siedliska znajduje się kilka domów. Pierwszy, największy z bajecznymi turkusowymi okiennicami, przeznaczony jest dla gości. To tutaj znajdują się pokoje, apartamenty, wspólny salon do wypoczynku i kuchnia do celebracji posiłków. Nie można pominąć stołu, który stoi na jej środku i w którym jest miejsce dla kawałka natury – gospodarze sadzą tu zioła, owies na święta lub coś innego co akurat w duszy im gra.



Drugi, czyli cydrownia. Niezwykłe miejsce, w którym odbywa się produkcja cydrów, wybitnych cydrów. Produkowane ze specjalnie wyselekcjonowanych jabłek ze starych sadów należących do właściciela lub okolicznych mieszkańców.
Kolejny, to dom właścicieli, a także obok zadaszona altana z barem i prawdziwym piecem do pizzy. Ostatnim punktem, choć szczególnym jest sauna – o niej więcej powiem w dalszej części wpisu.



Co robić w Kwaśnym Jabłku? Łapać chill.
Czas tu przede wszystkim płynie wolniej. I my zwalniamy więc tempa. Jeśli lubicie wstawać rano, to zachęcamy do porannego spaceru. Nas przywitało cudowne słońce i milusińskie zwierzaki. Psy i koty przeciągały się leniwie i wygrzewały jak jaszczurki w promieniach. Napawaliśmy się tą chwilą i ładowaliśmy baterie. Rzadko w mieście mamy okazję cieszyć się takim błogim spokojem.



Jest także taras gościnnego domu z widokiem na pola, sady i małe jeziorko. W cieplejsze dni to idealne miejsce do jogi, medytacji czy ćwiczeń. Dla tych mniej aktywnych może stać się także wymarzonym miejsce zaszycia się z dobą książką, choć ja jestem miłośniczką czytania w hamaku, latem rozciągniętego pomiędzy jabłonkami.



Stare Sady + Sauna=WNM
Absolutnym hitem jest wypad do sauny. Po środku pola, nieopodal stawu, stoi niepozorny stary wóz, wygląda trochę jak stary wóz cyrkowy. Któż by pomyślał, że jego wnętrze właściciele zaanektowali na wyjątkowe miejsce relaksu. Możecie się tam udać wieczorem, przy blasku księżyca i gwiazd, których widać tutaj miliony. My zabraliśmy ze sobą butelkę wybitnego cydru „Stare Sady” … jak było? Echhh, niech zostanie w saunie, to co było w saunie:)





Serce tego miejsca
Sercem siedliska jest manufaktura, w której tętni życiem cydr naturalny. Jest on tutaj produkowany i butelkowany. Odróżnia się także bardzo mocno, od tego co znacie ze sklepowych półek. To prawdziwe majstersztyki, którym bliżej do wytrawnego wina i ich procesu produkcji niż słodkich lemoniad, które pod postacią cydru serwują nam masowe koncerny w sklepach.




Obowiązkowy więc punkt w Kwaśnym Jabłku to wizyta w manufakturze cydru i jego degustacja. Podczas niej dowiecie się jak produkuje się cydr, jak selekcjonuje się jabłka, skąd pomysł na nieszablonowe etykiety i wiele innych ciekawostek, który nas zaskoczyły, a czasem rozbawiły. Jest taka historia o francuskich butelkach (do rozlewania cydru oczywiście), które nie dojeżdżają do siedliska, a są odbierane przez właściciela z ekipą pracowników pośrodku wsi (o tym możecie posłuchać także na naszym live zapisanym na IGTV zycie_to_event).

Cydr w siedlisku pojawia się często, nie tylko do picia, ale także w kuchni jako dodatek do dań, które nabierają dzięki niemu dystynkcji i smakują wyśmienicie.
Co ciekawego w okolicy?
A całkiem sporo tu słychać. Okolice Kwaśnego Jabłka są wręcz idealne na przejażdżki rowerowe. Mnóstwo pięknych tras i widoków. Pola, lasy, jeziora to wszystko znajdziecie tutaj po drodze.
Ciekawym miejsce, godnym odwiedzenia jest także Kozia Farma Złotna. Nie dość, że kupicie tutaj pyszne sery, to także możecie zobaczyć milusińskie stado kóz. Miastowe dzieciaki będą zachwycone. Tutejsze kózki są bardzo przyjazne i aż wystawiają pyszczki do głaskania.

Absolutnie unikatowym miejscem jest Camp Spa, czyli spa w środku lasu. Kiedy wpadliśmy tam w odwiedziny Kedlaw (czyli Waldek od tyłu) szykował się do nowego sezonu. Pozytywnie zakręcony gość, który był jednym z współtwórców miejsca.
Camp Spa to miejsce pośrodku lasu, które przywita Was magicznymi „drzwiami do lasu”, a one przeniosą Was do prawdziwego raju. Znajdziecie tutaj zarówno saunę z widokiem na las, pokój do masażu, imponującą zewnętrzną balię, a także wanny do relaksacyjnych kąpieli w malinowym chruśniaku. Jest także kino, ale niech nazwa Was nie zmyli, bo choć kinowe fotele są jak w starym kinie, to klasycznego ekranu próżno tu szukać. Ale jest coś lepszego – widok na obłędną naturę, a to lepsze niż tysiąc filmów razem.
Tuż obok, jest Glendoria, czyli chyba pierwszy w Polsce glamping. Miejsce warte odwiedzenia dla lubiących naturę i niestandardowe noclegi.
Możecie także odwiedzić Nowe Kawkowo. Miejsce z polami lawendowymi – piękne widoki gwarantowane! Na miejscu znajdziecie także lawendowy sklep i lawendowe muzeum.
Co będę jeść?
Wiedzieliście, że większość nerwowych sytuacji w życiu wynika z głodu? Nie bez przyczyny słynna reklama batona czekoladowego zakłada, że jak jesteś głodny to jesteś zły.
Może to dobra zależność? Jest ratunek dla wszystkich, którzy chcą prowadzić bardziej spokojne życie. Czasami proste rozwiązania są najlepsze.
W Kwaśnym Jabłku będziecie nadzwyczaj spokojni, bo nie dość, że tu zjecie, to jeszcze będzie to fantastyczna uczta dla Waszych zmysłów.
Zaczyna się od śniadania. Nasze przeszło najśmielsze oczekiwania, a jesteśmy kulinarnymi freekami (nie da się tego ukryć). Wyobraźcie sobie, że wszystko co znajdowało się na naszym stole, było przygotowane z lokalnych produktów, z własnego gospodarstwa lub z sąsiednich manufaktur.

Jako że kochamy śniadania, to celebrowaliśmy je długo. Cały czas pamiętam smak cudownej pasty z marchewki czy malinowej konfitury domowej roboty. O chlebie domowego wypieku, nawet nie wspomnę. Jejku, jaki obłęd dla mojego podniebienia.
Nasza najmłodsza latorośl przywłaszczyła talerz z naleśnikami i nawet z lekką konsternacją patrzyliśmy, jak pochłania (inaczej nie da się tego ująć) kolejną sztukę.
Nie chcąc Was zanudzić, bo o jedzeniu mogłabym pisać długo i namiętnie, powiem, że bywaliśmy w wielu miejscach, a jednak rzadko zdarza nam się doznać takiego zachwytu kulinarną prostotą, a jednak pełną smaku.
Dodatkowo każdy znalazł coś dla siebie – ja niejedząca mięsa byłam w raju, pasty, sałatki, kiszone warzywa, lokalne sery (które kocham), vege pasztety i domowe słodkości. Chłopaki lokalne szyneczki i kiełbaski, a o najmłodszym w rodzinie już pisałam…
Pyszna kawa oraz obłędny widok za oknem dopełnił całości naszego poranka. Pełen hedonizm.
W drugiej części dnia serwowana jest obiadokolacja, która podobnie jak śniadanie „wyrwie Was z butów”. Panie kucharki, przygotowują ją od podstaw same, na najlepszych lokalnych produktach (Paweł nie byłby sobą, gdy nie wlazł do kuchni i nie podglądał pracy). Wyobrażacie sobie, że nawet biszkopciki do tiramisu piekły samodzielnie? Ja byłam zaskoczona, a ich zapach, który unosił się podczas pieczenia (akurat piekły się, kiedy jedliśmy śniadanie) cudownie zadział na moje zmysły.
Dodatkowo latem w Kwaśnym Jabłku czynna jest weekendowo kawiarnia dla Gości, którzy odwiedzają miejsce także przejazdem. I wtedy możecie skorzystać także i tego, raczyć się pysznościami, które są tam serwowane.
A teraz najważniejsze – jest wysokość PIZZA! Znajdziecie tutaj jedną z najlepszych pizzuni w kraju. Po pierwsze Marcin robi wybitne ciasto (uczył się nie byle gdzie, bo w Neapolu), po drugie używa najlepszych, oryginalnych włoskich składników (jak mąka, mozzarella czy sos pomidorowy), a po trzecie ma ceglany piec, który wypieka mistrzowskie placki.
Uchylimy Wam także rąbka tajemnicy, że w tym roku Kwaśne Jabłko szykuje absolutną petardę – będzie nowa weekendowa restauracja (może trochę za szumne słowo, bo zadęcia w tym miejscu nie znajdziecie, ale klasę już tak), która swe miejsce znajdzie pośrodku sadu jabłkowego.
Warto śledzić informacje, kiedy ruszają, jestem przekonana, że będzie wybitnie!
Gdzie będę spać ?
Jak pisałam na początku, piękny dom z czerwonej cegły z turkusowymi okiennicami to miejsce, gdzie znajdują się pokoje i apartament dla Gości siedliska. Kwaśne Jabłko to miejsce kameralne. Do dyspozycji Gości jest kilka pokoi urządzonych przytulnie i klimatycznie. Drewniane stropy, ścianki z cegieł, płócienne zasłony, to wszystko tworzy spójny klimat całego siedliska i pięknie ze sobą koresponduje. Jest bardzo wygodnie i miło.
Miejscem centralnym w domu jest wspólny salon i kuchnia. To tutaj znajduje się długi stół, który zaprasza Gości do posiłków, to tutaj także możemy posiedzieć, poczytać czy porobić nic, czego w dzisiejszym świecie coraz bardziej potrzebujemy.

Jeśli macie więc dosyć miejskiego zgiełku, chcecie zbliżyć się do natury i spróbować wytrawnego cydru to Kwaśne Jabłko jest dla Was. Tutaj możecie odpocząć, pysznie zjeść i spędzić miło czas.

To także idealne miejsce na wypad z dziećmi, które mogą swobodnie biegać i bawić się na podwórku, budując beztroskie wspomnienia w malutkiej pamięci.

Jeśli szukacie innych wakacyjnych inspiracji zdecydowanie polecam Wam nasz materiał o francuskim Chamonix – https://zycietoevent.pl/chamonix-co-warto-zobaczyc/
Dobrej zabawy!
Kasia