Chamonix – odrobina luksusu, którą kochamy. Dlaczego warto tu przyjechać?

Jeśli macie czasem tak jak my, że chcecie poczuć odrobinę luksusu, a dodatkowo jeszcze lubicie klimat kurortów narciarskich, to Chamonix Mont-Blanc jest zdecydowanie dla Was! My je uwielbiamy i pomimo, że byliśmy tam już dwukrotnie, to jestem bardziej niż pewna, że jeszcze nie raz tam wrócimy. Opowiemy Wam o Chamonix co warto zobaczyć.
Atmosfera tego miejsca jest fantastyczna, magiczna i urokliwa. Dodatkowym plusem jest lokalizacja. Można się tam bardzo łatwo dostać z co najmniej kilku popularnych lotnisk, na które dolecimy zarówno zwykłymi, jak i tanimi liniami lotniczymi.
A tu taPodstawowe info o Chamonix Mont Blanc https://pl.wikipedia.org/wiki/Chamonix-Mont-Blanc
Chamonix i Turyn? Czemu nie!
My wyjazd do Chamonix połączyliśmy raz z naszym ukochanym Turynem – w którym spędziliśmy Sylwestra, a raz ze zwiedzaniem Lyonu (jak dla mnie to drugi Paryż albo i lepiej).

Gotowy plan na pobyt w Chamonix znajdziecie poniżej. Uwzględniliśmy tam także informacje czym lecieć, jak dojechać oraz 8 fantastycznych rzeczy, które warto zrobić będąc na miejscu.
Zacznę jednak od tego, że jako rodzice 4-latka często przed wyjazdami napotykamy różne problemy. Inni rodzice na pewno zgodzą się ze mną, że i u nich to standardowa sytuacja.
Kiedy wszystko zaczyna się sypać…
Tym razem nasz wyjazd zaplanowaliśmy już około czerwca, bo wtedy właśnie kupiliśmy bilety lotnicze na wylot 28 grudnia. Z lekkim poślizgiem, bo z końcem jesieni (dalej z lekką obawą jak zawsze) zapytaliśmy dziadków czy mogliby przygarnąć na tydzień naszego maluszka. Akceptacja ucieszyła nas niezmiernie i przyszłość jawiła się w różowych barwach, aż do drugiego dnia Świąt (czyli praktycznie dzień przed wyjazdem), kiedy to po powrocie od rodziców, zaczęłam się źle czuć. Potem było już tylko gorzej, dorwało mnie wszystko co towarzyszy grypie żołądkowej i tak całą, długą noc. Paweł czuł się słabo, ale jednak zdecydowanie lepiej niż ja. Młody wstał i czuł się fantastycznie, więc energia go rozpierała, a ja rano umierałam w łóżku po ciężkiej nocy.
Jednak jako zdeterminowani rodzice, którzy mają przed sobą tydzień wolnego, nie poddaliśmy się i postanowiliśmy jechać. Paweł pakował moją walizkę wg wskazań paluszka, co należy wyciągnąć z szafy (całe szczęście, że moja szafa to wzór cnót – posegregowana rodzajem kolorem itd.). Pod koniec dnia czułam się lepiej i wydawało nam się, że wszystko będzie już dobrze. Młodzieniec pojechał do dziadków, a my na lotnisko.
Będąc już na miejscu okazało się, że mama dostała tych samych objawów i czuje się na maksa źle, a dziecko zgubiło ukochanego niebieskiego garbusa i wyje jak szalone cały dzień. Przerażenie w naszych oczach nie do opisania – czy będą kazali nam wracać?

Szczęśliwy happy end!
Dziadek po rekonensie w Carrefour potwierdził, że takiego samego samochodziku nie ma, a my wpadliśmy w szał poszukiwania w internecie. Bo o ile mamie pomóc nie mogliśmy, to liczyliśmy jednak, że może uda się uratować wyjazd, wykopując garbusa z podziemi. I tak znaleźliśmy go na jednej, jedynej stronie internetowej. Zadzwoniliśmy do sklepu, błagając sprzedawcę, aby wysłał go jeszcze dzisiaj do Warszawy, bo tam jest taki mały chłopiec, który czeka na niego. Zlitował się, spakował od ręki i nadał. Rodzice uspokoili małego Pawełka, a mama zaczynała czuć się odrobinę lepiej. Świat został uratowany, a my spokojni zaczęliśmy cieszyć się naszym wyjazdem.
Kiedy warto pojechać do Chamonix?
Właściwie to myślę, że zawsze warto, bo miejsce jest piękne i pełne uroku o każdej porze roku. Biorąc jednak pod uwagę czynne kolejki (chociażby tę na Aiguille du Midi), to warto sprawdzić na stronie internetowej Chamonix Mont- Blanc, okresy, kiedy są one otwarte.
Zdecydowanie mogę polecić zimę, byliśmy tam w okresie świąteczno – noworocznym i zastaliśmy pięknie ozdobione miasteczko z tysiącem światełek. Innym razem byliśmy w listopadzie i także przy słonecznej pogodzie było bardzo fajnie. Myślę sobie jednak, że wiosna mogłaby być strzałem w dziesiątkę. Powiem więcej, jestem przekonana, że następnym razem wypróbujemy właśnie ten czas.

Jak dostać się do Chamonix?
Dróg dostania się do Chamonix jest kilka – to ogromny plus tej lokalizacji. Zacznę od tych, które przetestowaliśmy na sobie.
Warszawa – Genewa – Warszawa – lecieliśmy LOT-em (koszt biletu ok. 600 zł/os.)
Warszawa – Lyon – Warszawa – lecieliśmy WIZZAIR (koszt biletu ok. 200 zł/os.)
Równie dobrą opcją wydaje się jeszcze lotnisko w Mediolanie lub Mediolanie Bergamo, gdzie latają tanie linie lotnicze i można kupić bilety w naprawdę okazyjnych cenach.
Droga z lotniska do Chamonix…
Zarówno z Lyonu, jak i z Genewy do Chamonix dostaliśmy się autobusem. W obu przypadkach bilety nie były wyjątkowo drogie, bo podróż w jedną stronę kosztuje ok. 20-25 euro za osobę. W przypadku Lyonu (zresztą na terenie całej Francji) polecam korzystać z przejazdów z Oui Bus (obecnie Bla Bla Bus, to chyba najtańsza sieć we Francji), a w przypadku Genewy, nam sprawdził się EasyBus, ale wybór tutaj jest znacznie większy.
Gdzie mieszkać w Chamonix?
W Chamonix wybór hoteli i apartamentów jest ogromny. O ile, w okresie jesiennym raczej nie ma problemu z rezerwacją miejsc nawet w ostatniej chwili, to jednak w okresie zimowym polecam zarezerwować je wcześniej (liczenie, że na ostatnią chwilę złapiemy promocję, może w tym przypadku się nie udać). Wszystkie miejsca, do których my trafiliśmy, mogę śmiało wszystkim rekomendować. Jak zawsze przy rezerwacji korzystaliśmy z Booking.com i jak zawsze nie zawiedliśmy się. Opinie, które miały hotele na portalu, odzwierciedlały to co zastaliśmy na miejscu.
Chalet Hotel Le Prieure *** zlokalizowany z dala od zgiełku głównej ulicy, jednak mieszący się tuż obok, co sprawia, że na wieczornego drinka można dotrzeć w 3 minuty. Lobby hotelu urządzone w ciepłym, alpejskim klimacie z przyjemnym kominkiem i barem. Pokoje przytulne w nowoczesnym klimacie, ale ze starzonym drewnem. Większość chyba z balkonami z widokiem na Mount Blanc (obłęd). Nie korzystaliśmy ze śniadań, gdyż w miasteczku jest mnóstwo cudownych knajpek serwujących śniadania. czystość pokoi idealna!
Hotel Richmond ** to takie miejsce z duszą. Lokalizacja bezbłędna przy samej promenadzie. Już od wejścia możemy przenieść się w czasie – stare ciężkie drzwi, recepcja obita boazerią, klucz z ciężką metalową przywieszką z numerem pokoju. Totalny obłęd. Korytarze i schody w dywanach, wszystko utrzymane w klimacie dawnych czasów. Uprzejmość Pani na recepcji była wręcz ujmująca. Pokoje dzielą się na 2 rodzaje, gdyż są te, które tożsame są z klimatem reszty hotelu, jak i te po remoncie urządzone w nowoczesnym stylu. My mieliśmy nowoczesny Junior Suite z pięknym widokiem i rzeczywiście jak na ** gwiazdki to niczego mu nie brakowało. Ogromny salon, oddzielna sypialnia, garderoba i duża łazienka. Wszystko nowe i czyściutkie. W tym hotelu wykupiliśmy śniadania, gdyż sala śniadaniowa była absolutnie fantastyczna. Wyłożona jasną boazerią, z dużymi oknami i absolutnie obłędnym widokiem na ośnieżone góry. Picie porannej kawy, była czystą przyjemnością.
Hotel Mercure Chamonix Centre **** – petarda! Korzystaliśmy jednak z niego jesienią, kiedy ceny były bardziej przystępne. W szczycie sezonu było zdecydowanie drożej. Śmiało jednak hotel rekomenduję, gdyż jest fantastyczny. Pokoje przestronne, urządzone w alpejskim klimacie z balkonami z widokiem na Mount Blanc. Czystość perfekcyjna. Recepcja i restauracja niezwykle przyjemne, typowo górskie klimaty. Obsługa bardzo życzliwa i pomocna. Dojście do głównej ulicy (promenady) powolnym spacerkiem zajmuje ok. 10 minut, jednak widoki po drodze obłędne.

8 fantastycznych rzeczy, które warto zrobić będąc w Chamonix Mont-Blanc!
1. Wjazd na Aiguille du Midi
Punkt obowiązkowy! Na pewno warto wjechać kolejką na Aiguille du Midi. Szczyt w masywie Mont Blanc, który jest położony na wysokości 3842 m n.p.m. To słynne miejsce, które przyciąga rzesze turystów. Muszę jednak przyznać, że nawet w wysokim sezonie, w którym go odwiedziliśmy nie było wielkiego tłoku. Obawialiśmy się kolejek do kasy, ścisku na szczycie, a tym czasem wszystko obyło całkiem spokojnie. Wydaje mi się, że to wszystko za sprawą częstego kursowania kolejki. Na pewno warto sprawdzić przed przyjazdem w jakim okresie kolejka jest czynna, gdyż kiedy byliśmy w Chamonix w listopadzie, to jeszcze wjazd na górę nie był możliwy. Koszt biletu to całkiem pokaźny wydatek, bo 67 euro/osoba (bilet wjazd/zjazd). Uważam jednak, że raz w życiu warto, bo wysokość jest imponująca.

Przejazd na szczyt dzieli się na dwie części – wjazd kolejką na tzw. Plan de Aiguille, który mieści się na wysokości 2309 m n.p.m. Tam możecie skorzystać od razu z następnego wagonika jadącego wyżej lub zostać na chwilę dłużej i złapać kolejny. My pojechaliśmy od razu na szczyt, jednak zatrzymaliśmy się tutaj na grzańca w lokalnym barze w drodze powrotnej. Widoki i klimat były obłędne, brak jakichkolwiek ludzi był dodatkowym atutem (wszyscy gonią na szczyt i z powrotem na dół).
Drugi wagonik dowiezie Was prawie na szczyt, jednak, aby osiągnąć słynne 3842 m n.p.m. trzeba jeszcze wziąć windę – nie stanowi to już jednak żadnego wyzwania.

Na samej górze jest petarda! Obłędne widoki zapierające dech w piersiach, a wspomnienia bezcenne. Powietrze jest już bardziej rozrzedzone i trzeba uważać, bo możemy poczuć nawet lekkie zawroty głowy. W tym miejscu znajdzie także szklaną komorę zawieszoną w powietrzu, w której można zrobić zdjęcia jedynie z górami w tle. Kolejka turystów do tego miejsca była jednak na tyle duża, że jakoś zabrakło nam wytrwałości, aby w niej stanąć. Dużo bardziej cieszyliśmy się tą chwilą i tym co możemy podziwiać niż pstryknięciem jednej fotki.
Atrakcja warta grzechu i wydanych pieniędzy!
2. QC Terme Chamonix – Mont – Blanc
O termach dowiedzieliśmy się w hotelu, w którym mieszkaliśmy. Pani z recepcji, pokazała nam także stronę, na której mogliśmy dokonać wcześniejszej rezerwacji i tym samym mieć pewność, że będziemy mogli wejść o wyznaczonej godzinie (funkcjonuje limit miejsc). Na termy wybraliśmy się już po zmroku, droga z hotelu zajęła nam na pieszo ok. 20 minut. Na miejscu otrzymaliśmy szlafroki oraz klapki, także jedyne czego potrzebowaliśmy to strój kąpielowy. Cały kompleks podzielony jest na cześć wewnętrzną i zewnętrzną. W tej pierwszej znajdziecie różnego rodzaju sauny, baseny z wodospadami oraz bardzo przyjemne miejsca do odpoczynku przy kominku. W drugiej, zewnętrzny, wieczorem podświetlony basen z podgrzewaną wodą. I to ona właśnie dużo bardziej przypadła nam do gustu. Całość bardzo przyjemna, klimatyczna i relaksująca. Jeśli potrzebuje się zrestartować, wygrzać i wspólnie odpocząć to bardzo polecam. Koszt wejść na termy to 50 euro od osoby za pobyt.
Tip! Jeśli wybierzecie się tam za dnia, dodatkowo będziecie mogli podziwiać widoki na piękne góry.
3. Przejażdżka pociągiem Montenvers i wejście do Mer de Glace
Przejażdżka pociągiem, to jedna z atrakcji, którą zrobiliśmy będąc w Chamonix jesienią. I śmiało mogę uznać, że było warto, widoki po drodze były fantastyczne! Zaczynając jednak od początku. Już sam pociąg jest nie lada atrakcją. Stary, czerwony zabytek, a wewnątrz w drewnianym uroczym klimacie dawnych lat. Przejażdżka nim była nadzwyczaj przyjemna.

Podróż zaczyna się na stacji kolejowej w centrum Chamonix, a wjazd kończy się prawie 1000 m wyżej na wysokości 1913 m! Po drodze można podziwiać spektakularne widoki. Nie będę Wam ich opisywać, gdyż trzeba to po prostu przeżyć!
Będąc na górze mamy dwie opcje, możemy nacieszyć oczy widokami (są tarasy widokowe oraz kawiarnie i sklep z pamiątkami), a następnie wziąć pociąg powrotny lub pojechać do Mer de Glace, czyli Lodowej Jaskini. My niestety mieliśmy pecha i podczas naszego pobytu atrakcja ta była zamknięta. Jednak bardzo ją polecamy (i sami przy następnej okazji także zamierzamy ją zobaczyć), gdyż jak dowiedzieliśmy się od lokalnych mieszkańców, jest naprawdę wyjątkowa.

Bilet na pakiet atrakcji dla jednej osoby (przejazd pociągiem + wejście do jaskini) kosztuje 35 euro. Wiem, że to za dwie osoby daje to już 70 euro, jednak raz w życiu naprawdę warto to zrobić.
4. Pójść na targ produktów regionalnych
Nie wiem jak Wy, ale my jesteśmy totalnie odjechani w kwestii jedzenia. Uwielbiamy jeść, uwielbiamy gotować (a właściwie Paweł, ja dalej w tym miejscu uwielbiam jeść – jestem najlepszym testerem dań!) i celebrujemy posiłki. Nie ominie nas więc także żaden lokalny targ z żywnością. Niezależnie od tego, gdzie się wybieramy, zawsze odwiedzamy targi z jedzeniem.
Tym razem nie było inaczej. W centrum Chamonix odbywał się targ, na którym wystawiali się lokalni producenci. Można tam było zarówno kupić produkty, takie jak lokalne sery, konfitury, wędliny, rękodzieło, jak i zjeść różne pyszności w niezwykle miłej atmosferze!
W czasie, kiedy byliśmy w Chamonix, czyli zaraz po świętach Bożego Narodzenia, Targ odbywał się niezależnie od tego co dzieje się tam przez cały rok. W trakcie roku możecie go zastać w każdą sobotę pomiędzy 8.00 – 12.30. Jeśli planujecie krótki wyjazd do Chamonix, warto wziąć to pod uwagę.
5. Celebrować lokalną kuchnię
Jak już pisałam wcześniej, jesteśmy zbzikowani pod kątem jedzenia. Wybieramy więc bardzo świadomie restauracje, w których jemy lunch czy kolacje. Oczywiście zdarza się także, że to potrzeba chwili lub emocji, jednak zazwyczaj zwracamy na to większą uwagę niż przeciętny człowiek.

Tym razem także zapoznaliśmy się z restauracjami (a wybór jest ogromny), które są na miejscu i dokonaliśmy niełatwych wyborów. Zawsze jest to długi, choć niemożliwe przyjemny i zabawny proces.
Tym razem była to także kwestia budżetu, gdyż Chamonix to na wstępie już droga destynacja, a restauracje tam, tym bardziej nie należą do najtańszych. Odwiedziliśmy różne miejsca – od standardowych, do tych droższych, a poniżej wybrałam to co śmiało możemy polecić.
Restauracja „Le Matafan”

Absolutny numer 1. Wystrojem powala już na dzień dobry (połączenie elegancji ze stylem alpejskim). Potem jest zresztą już tylko lepiej. Możecie tutaj przyjść zarówno na lunch, który jest serwowany w części barowej, jak i na kolacje po wcześniejszej rezerwacji miejsca. Jedzenie jest absolutnie fantastyczne, produkty wysokiej jakości, a przy tym podane w piękny, wysublimowany sposób. Karta win spełni oczekiwania wszystkich, łącznie z koneserami.

Trzeba przyznać, że nie jest to tania restauracja, jednak stosunek wartości do ceny jest absolutnie w porządku. Jeśli więc planujecie kolacje w wyjątkowym miejscu, to Le Matafan na pewno spełni oczekiwania.
Jeśli chcecie poznać więcej szczegółów, wejdźcie na ich stronę: http://lematafan.com/
Restauracja Cap Horn
Wystrój restauracji bardziej w stylu francuskiego Chalet, choć dalej elegancko. Jedzenie świetne (duży wybór, każdy znajdzie coś dla siebie), a wina jeszcze bardziej. Atmosfera na 5 z plusem. Wspominamy ją jako cudowny wieczór. Na pewno warto wcześniej zarezerwować stolik. Jesienią, kiedy byliśmy w Chamonix, dostaliśmy stolik od ręki, w wysokim sezonie jednak był z tym już duży problem.
Restauracja znajduje się na liście polecanych przez słynny przewodnik Le Michelin, ceny są więc także adekwatnie do tego, dość wysokie.
Restauracja L’Atmosphere

To jedno z tych miejsc, które po mimo bardzo dobrej kuchni, nie zachwyciło nas swoim urokiem. Wystrój restauracji nas nie urzekł, pomimo, iż mieliśmy stolik z widokiem na rzekę (to najlepsze miejsca w restauracji). Restauracja była bardzo oblegana i było to czuć. Obsługa sprawna i sympatyczna, jednak w całości naszej wizyty zabrakło magicznego faktora x, który przesądza o wyjątkowości miejsca. Podkreślam jednak, że zarówno jedzenie, jak i wina były bardzo dobre. Może trzeba dać jej szansę, w innym okresie niż wysoki sezon.
L’Atmosphere to miejsce, które dostało Bib Przewodnika Michelin. Ceny są więc dość wysokie, nawet jak na Chamonix. Możecie skorzystać z gotowego menu na kolacje, które znajdziecie na stronie restauracji (plusem jest wtedy fakt, że od razu znacie cenę i możecie zaplanować budżet).
L’Atelier Cafe
Absolutnie fantastyczne miejsce na kawę, kieliszek wina czy szybki lunch. Jedno z naszych ulubionych miejsc w Chamonix. Wewnątrz jest dość ciasno, jednak ma to swój klimat i urok. Na zewnątrz jest pięknie, gdyż można przy małym stoliku złapać z kieliszkiem promienie słońca. Polecam spróbować zupę cebulową (pyszna, choć ciężka jednocześnie)!
Ceny w tym miejscu są umiarkowane, także idealne na co dzień.
Aux Petits Gourmands

Urocze miejsce zarówno na kawę i ciastko (ciastka tutaj to małe arcydzieła), jak i śniadanie (my nie korzystaliśmy ze śniadań w pierwszym hotelu, gdyż cena była podobna to ceny śniadania w kawiarni). Szeroki wybór śniadaniowego menu – zarówno na słodko, jak i na słono oraz pyszna kawa. Atmosfera wewnątrz bardzo przyjemna.
6. Pójść na wieczornego drinka i poczuć klimat miasta
Chamonix po zmroku jest piękne i klimatyczne. Już sam spacer jego wąskimi uliczkami jest bardzo atrakcyjny. W miasteczku znajdziemy wiele mostków, pod którymi przepływa rzeka Arve, co dodatkowo dodaje mu nastrojowego klimatu. Jest oczywiście także cała gama miejsc, które oferują wieczorne atrakcje, kilka z nich, które sprawdziliśmy osobiście znajdziecie poniżej.
Elevation 1904 (restauracja oraz bar)
Jeśli szukacie miejsca na lunch lub na wieczornego drinka, to musicie tam wpaść. Absolutnie fantastyczna atmosfera! Bar, drinki, głośna muzyka i szybkie jedzenie. Dodatkowo jeszcze przystojni barmani (ups!). Elevation 1904 to miejsce, które odwiedzaliśmy regularnie podczas każdego z naszych pobytów. Wieczór w Chamonix bez drinka i frytek zapieczonych pod serem w tym miejscu, to wieczór stracony.
La Moraine (restauracja oraz bar)

Piękny wystrój! Sanie, zawieszone na barem, które służą do podwieszania kieliszków nad barem, to absolutna petarda. Klimat całego baru jest przytulony i uroczy. Wypicie kilku drinków w tym miejscu jest niezwykle przyjemne.
Miejsce to jest połączeniem restauracji oraz baru. Z każdej części można skorzystać oddzielnie, także możecie przyjść tutaj jedynie na drinka lub przejść do baru po skończonej kolacji. Niestety nie próbowaliśmy jedzenia w tym miejscu.
Brasserie de l’M
Wprost idealne miejsce na apres-ski. Głośna muzyka, Aperol, grzane wino i gorąca atmosfera! Zlokalizowane absolutnie w centrum miasteczka, z zewnętrznym dużym tarasem i barem oraz imprezowym klimatem. Przechodząc obok, aż ciężko się oprzeć, aby nie wejść choć na chwilę. Chodziliśmy tam głównie na drinki podczas wieczornego powrotu do domu (taki rozchodniaczek).
7. Przejechać tunelem pod Mont Blanc i odwiedzić Turyn
Włoskie Torino to cudowne miasto, które swoim urokiem i klimatem dorównuje Rzymowi. Stolica Piemontu i włoskiego aperitivo. Absolutnie fantastyczna architektura barokowa i wiele uroczych kawiarni i restauracji serwujących wyśmienite jedzenie. Włoski must have!
Turyn jest miejscem, które absolutnie zasługuje na osobny wpis na blogu, także już niedługo pojawi się on u nas na pewno (zwłaszcza, że Paweł uwielbia to miejsce, a nawet kończył włoską szkołę kulinarną nieopodal Torino).

Jeśli jednak będziecie w Chamonix i mielibyście ochotę wyskoczyć gdzieś na dzień lub dwa, to absolutnie polecam Turyn. My podczas tygodniowego wyjazdu 2 noce spędziliśmy właśnie w stolicy Piemontu, a pozostałe dni w Chamonix. Aby było bardziej dostojnie, to do Torino wyrwaliśmy się wprost na Sylwestra i to była świetna decyzja i wyjątkowe powitanie Nowego Roku (w artykule o Torino polecę Wam także przepiękny apartament, w którym mieszkaliśmy w centrum Turynu, gdzie śniadanie w standardzie serwowali do pokoju – i nie za miliony monet!).

Do Turynu z Chamonix dostaliśmy się busem, a dokładnie FlixBusem, który bardzo polecam. Komfortowy, na czas i bardzo tani – bilety kosztowały niespełna 150 zł za osobę z bagażem w dwie strony (Chamonix-Turyn-Chamonix). Dodatkowym ułatwieniem jest możliwość zakupu ich przez internet i aplikację, w której znajdziecie wszystkie rezerwacje, kod QR (dzięki czemu nie musicie drukować biletów), a także bieżące informacje o trasie Waszego autobusu i ewentualnych opóźnieniach. Droga z Chamonix do Turynu wiedzie dodatkowo przez słynny tunel po Mont Blanc, także zawsze to jakaś dodatkowa atrakcja (choć na nas nie wywarło to żadnego wrażenia, także jeśli nie macie w planach żadnej wycieczki to przejażdżka dla samego tunelu jest niewiele warta).
8. Spróbować lokalnych produktów w sklepach „Le Refuge Payot“

W Chamonix znajdziecie 2 sklepy tej marki i przysięgam są absolutnie fantastyczne, po brzegi zapłenione lokalnymi produktami. Znajdziecie tutaj ogromny wybór właściwie wszystkiego – serów, wędlin, miodów, nalewek, win, piwa oraz słodyczy. To najlepsze miejsce, aby kupić jedzeniowe prezenty lub zwyczajnie coś na wieczór w hotelu z Netflix-em (zamiast kolacji). W tych miejscach możecie także skorzystać z degustacji lokalnych wyrobów – idealna opcja na lunch lub popołudniowe apres-ski.
Chamonix – moja miłość na zawsze!
Podsumowując, polecam Chamonix zawsze i o każdej porze roku, zarówno na krótki jak i na dłuższy wyjazd. Atmosfera tego miejsca jest cudowna i warto ja poczuć choć raz, choć na chwilę.

Oczywiście, poza tym co opisałam powyżej, pamiętajcie, że Chamonix to także idealne miejsce na narciarskie szusowanie. My tym razem nie zdecydowaliśmy się pojeździć na nartach, ale zarówno tras jak i wypożyczalni sprzętu w okolicy jest naprawdę sporo.
Oczywiście w Chamonix znajdziecie również mnóstwo sklepów i butików z odzieżą sportową, casualową, jak i wiele najbardziej znanych światowych marek. Ceny są jednak bardzo wysokie, także wszystko zależy od zasobności portfela.
Tip – polecam zakupy w Turynie, ogromny wybór, sklepów, marek i można upolować fajne promocje. Ja w styczniu podczas wyprzedaży wróciłam z Torino spełniona zakupowo!
Jeśli szukacie wakacyjnych inspiracji zdecydowanie polecam Wam nasz materiał o Chorwacji i mega miejscówce Tisno – https://zycietoevent.pl/wakacje-w-chorwacji-gotowy-plan-fantastyczny-wyjazd/
Dobrej zabawy! Kasia