Wakacje na Amorgos i moje 5 powodów dlaczego warto.

5 powodów, aby spędzić wakacje na wyspie Amorgos

Wakacje na Amorgos

Wakacje w Grecji echhhh… błękitne niebo, błękitne morze, białe ściany domów, wąskie uliczki, zimne białe wino, upalne słońce i beztroska.

Tak zaczynają się pierwsze nasze tęsknoty i wakacyjne marzenia. Myślę sobie, że prawie każdy, choć raz w życiu chciał wakacyjnie odwiedzić miejsce, które widział w filmie i zrobiło na nim wyjątkowe wrażenie. Wtedy nagle mamy kolejny cel. Moim kolejnym celem były wakacje na Amorgos.

#1 Miejsce z filmów

Marzy nam się, aby koniecznie odwiedzić takie miejsce. Planujemy i realizujemy. Po prostu jedziemy tam. Czasem jest łatwiej, bliżej, taniej zorganizować taki wyjazd, a czasem wymaga to nie lada działań i nakładów.

Materiał ten pisałem kilka lat temu. W erze kiełkującego facebooka i instagrama. Teraz wszystko wydaje się bliższe, łatwiejsze, szybsze i bardziej osiągalne. Przynajmniej z pozoru. Ceny biletów jednak jakoś nie spadły o 200%:)

Miałem sporo takich miejsc na mapie, które już dawno widziałem w filmach np. plac w Marakeszu – Jamaa el Fna, Sycylia – miasteczko Castellamare, Kuala Lumpur, Singapur, Sardynia itd. Jeszcze kilka, lista wciąż się rozwija, choć już, nie tak dynamicznie.

Miałem okazję odwiedzić sporo miejsc na świecie, wyrobiłem sobie własne preferencje do czego mi znacznie bliżej, a do czego zdecydowanie dalej.

Jest takie jedno miejsce, o którym chcę Wam opowiedzieć. Miejsce wyjątkowe.

Wyjątkowe od momentu kiedy pierwszy raz zszedłem na ląd z jachtu, którym właśnie pływaliśmy ze znajomymi w Grecji.

#2 Wyjątkowa Wyspa

Wyspa Amorgos. To właśnie na niej, kręcono kilka ważnych scen z filmu „Wielki Błękit” – Luca Besson. To Amorgos od wielu lat jest mekką wielbicieli filmu Wielki Błękit – Luca Bessona. Spędzają wakacje właśnie na Amorgos. Tu link i więcej info o samej wyspie https://pl.wikipedia.org/wiki/Amorgos

Wakacje na Amorgos - plaża Agia Anna
Plaża Agia Anna
Amorgos

Miejsce z niezwykłą energią. Wyspa położona na morzu egejskim, dość daleko od Aten. Żeby tam dotrzeć potrzeba wielogodzinnej podróży zwykłym promem lub kilku godzinnej szybkim. Pierwszy raz miałem okazję ją odwiedzić właśnie pływając jachtem od wyspy do wyspy, z przyjaciółmi żeglarzami. Najważniejsze – nie jest zatłoczona przez turystów. Nawet w wakacje na Amorgos da się znaleźć mnóstwo ustronnych miejsc. To mega plus!

Wtedy za pierwszym razem, byliśmy jakieś 2-3 dni na tej wyspie, to był jeden z przystanków w rejsie po wielu greckich wyspach. Wieczorne kolacje spędzone w tawernie jak zwykle przeradzał się w wesołą imprezę z lekko zawodzącymi śpiewami. Jak to w Grecji. Potem wracałem na Amorgos jeszcze parę razy.

Wakacje na Amorgos - ośmiornice

#3 Białe wino i boska kuchnia

No cóż nie będę ukrywał, Grecja ma to do siebie, że wina za kołnierz się nie wylewa. Białe, dobrze schłodzone wino jest idealnym towarzyszem do prostych i naturalnych smaków jak: chrupiące kalmary, grillowana ośmiornica, pieczone ryby, horiatiki czy zwykłe tzatziki z pitą.

Wakacje na Amorgos - zatoka

To właśnie jedzenie oczarowuje w Grecji, które jest oczywiście proste i w swej prostocie fenomenalne. Sama wyspa dla mnie jest absolutnie magiczna. Idealna na wakacje. Moje wakacje na Amorgos. Nie za duża i nie za mała. Nie da się na niej nudzić przez kilka dni, a skuter z wypożyczalni jest idealny do poruszania się po całej wyspie.

Port Katapola to baza i miejsce wypadowe do miasteczka w połowie wyspy i plaży na drugim jej końcu.

Skuter, puste asfaltowe drogi, dookoła wspaniałe, rozległe widoki na skaliste wybrzeże, przestrzeń i obłędnie turkusowa woda, aż chce się rozkręcić gaz na maxa i gnać przed siebie.

Wakacje na Amorgos - droga do Katapoli

Podczas takich eksploracji, zwłaszcza w Grecji trzeba pamiętać o butelce białego, dobrze schłodzonego wina w schowku skutera. To kwestia bezpieczeństwa, wiecie o co chodzi – uzupełnianie płynów. Oczywiście butelka wody też się znajdzie, ale realnie – znacie kogoś kto długo pojechał na wodzie? No nie specjalnie – właśnie, ja też. Bingo.

Torebka z marynowanymi oliwkami i suszona na słońcu ryba, to wszystko czego potrzebuję w tym momencie do pełni szczęścia.

Wakacje na Amorgos - suszone makrele

Życie jest proste. Należy się tymi prostymi radościami cieszyć i umieć z nich korzystać. Kiedyś miałem takie marzenia, co to ja bym chciał mieć, co mi jest koniecznie potrzebne itd.

Posiadanie rzeczy to tylko uwiązanie – im mniej masz, tym jesteś wolniejszy, pewniejszy siebie i szczęśliwszy. Do tego trzeba dojść samemu.

Wszystkie troski pojawiają się, gdy zaczynasz gromadzić. Często są to rzeczy zupełnie zbyteczne, a ich nadmiar wprowadza w życie chaos. Dopiero, gdy kilka lat temu zacząłem to rozumieć, cieszyć się otaczającą mnie przyrodą, towarzystwem ludzi i tym, że jestem wolny i mogę kierować moim życiem tak, jak chcę – wszystko okazało się trochę prostsze. Pełniejsze.

#4 Plaża Agia Anna – Wielki Błękit

Skuter. Na liczniku 80 km/h. Gorące powietrze. Gnam. Jadę jak wściekły z miasteczka w którym mieszkam (Katapola) w stronę zatoczki, gdzie kręcono jedną ze scen z „Wielkiego Błękitu” – słynna plaża Agia Anna.

Wakacje na Amorgos - Agia Anna
Kapliczka przy plaży Agia Anna

Być może pamiętacie tę scenę w filmie, gdzie młody chłopiec budzi się w starej, rybackiej chacie nad samym morzem. Okazało się, że ta filmowa chata, to grecka kapliczka przerobiona na potrzeby filmu na mały domek. Stoi na skarpie z niemożliwie pięknym widokiem na morze, po lewej stronie, wysoko na zboczu góry położony jest klasztor Hozoviotissa.

Można dojechać do niego, a potem wspiąć się stromymi schodami. Miejsce naprawdę niezwykłe i robi wrażenie. Jak już pokonacie schody wewnątrz w klasztorze czeka Was degustacja lokalnej nalewki od mnichów, którzy sami ją produkują. No i naprawdę hipnotyzujący widok. Jeśli szukalibyście samotni na kilka dni ćwiczeń, medytacji czy miejscówki na przemyślenie ważnych spraw. To właśnie jest to miejsce.

Wakacje na Amorgos - Klasztor Hozoviotissa
Klasztor Hozoviotissa

Obok na dole, mała kamienista plaża z kryształową, turkusową wodą. Słońce, trochę nurkowania, parę łyków schłodzonej Retsiny i jest idealnie.

Wsiadam na skuter i długa na koniec wyspy. Jest tam duża piaszczysta plaża „Kalotaritissa” położona na cyplu, widok zapiera dech w piersi – dla takich widoków warto żyć.

Wakacje na Amorgos - plaża Kalotaritissa
Plaża Kalotaritissa

Zjeżdżam pędząc z góry i kładę się na kierownicy skutera, jakbym co najmniej gnał na sportowym ścigaczu. Jak zamykam oczy wciąż mam ten widok przed oczami. Nie ma tam wtedy nikogo. Ssłońce jest jeszcze wysoko, ale powoli kieruje się ku linii morza. Nadal jest gorąco i w powietrzu czuć wolność. Możesz wszystko.

W jedynym przy plaży barze, pozbijanym ze starych, strawionych słońcem i wiatrem desek zamawiam szklaneczkę ouzo z wodą i kostką lodu. Nie jestem wielkim fanem tego drinka, ale poddaję się klimatowi miejsca i sączę anyżowe świństwo z uśmiechem na twarzy. Po kilku latach, już je polubiłem.

Słońce grzeje niemiłosiernie. Nie wiem ile jest stopni, chyba ze 40. Nie można już mówić o lekkiej opaleniźnie, tu filtry to warunek! Lubię opaleniznę, ale halo! Warto się posmarować. Ktoś kto nie lubi słońca, miałby tu niezły problem. Czas na kolejną kąpiel w morzu.

Nie wiem jak Wy, ale ja za długo nie mogę usiedzieć na miejscu, lubię się opalać, trochę ponurkować, słuchanie muzy i czytanie książek jest ok, ale co dalej? Włącza mi się szwędanie po okolicy w japonkach na nogach, najlepiej z butelką białego wina w ręku i aparatem. W ten sposób eksplorowałem już niejedną wyspę, plażę czy dżunglę, jest to sprawdzona i pewna metoda.

Wino nadaje wrażliwości, patrzy się inaczej na otoczenie, bardziej miękko co pozwala na ciekawy dobór obiektów do fotografowania, oraz inne kadrowanie. Ma to zapewne znaczny wpływ na finalny efekt zdjęć:)

#5 Wrak statku

Minęły kolejne godziny, przeniosłem się w inne miejsce, niedaleko od drogi, którą jechałem na plażę jest ukryta zatoka. Trzeba do niej dojść po wysuszonym słońcem, kamienistym zboczu, przejść kawałkiem wąwozu w stronę morza i docieramy do wraku statku, który nie mam pojęcia kiedy tu zatonął, ale widać, że było to kilkadziesiąt lat temu.

Wakacje na Amorgos - Wrak statku
Wrak statku przy brzegu Amorgos

On również zagrał scenkę w Wielkim Błękicie, to wrak w którym nurkował Enzo Molinari chcąc uratować nurka, który w nim utknął. W filmie była to Sycylia, w rzeczywistości kręcono tę scenę, także tu – na wyspie Amorgos.

Zrobiło się już późne popołudnie, słońce kładło się coraz niżej. Kolory kamieni zmieniały się w miedziano – rdzawy, a mi było tam coraz lepiej. Jak już trafiałem do takiego zapomnianego przez świat miejsca, chcę tam mieć chwilę dla siebie, na dokładne poznanie, odkrywanie, sfotografowanie i ot tak, zwyczajnie pobyć tam. Rozpaliłem ognisko. Morze wyrzuciło patyki, kawałki drewna, stare liny. Lubię zapalić ognisko w tak dzikim i surowym miejscu. Kiedyś chętnie zostanę tam na noc. Wezmę dla wygodny kilka przydatnych gratów. To by było coś!

Nocny powrotny rajd, po krętej górskiej trasie był jak katharsis po całym dniu pełnym przygód.

Kolacja w tawernie, ośmiornica i pół litra białego wina, a do tego morze o kilka metrów od stolika. Czy potrzebujemy czegoś więcej, by odpocząć i cieszyć się codziennym życiem?

Jutro powtórzę tę trasę raz jeszcze. Wiem, że to jedno z miejsc do którego będę wracał. Wyspa Amorgos.

Paweł Paszek-Pietruch

Poniżej przepis na SPAGHETTI DEL MARE ( w filmie „Wielki Błękit” główni bohaterowie wciągali co prawda ten makaron będąc już na Sycylii, ale pasuje mi to do całości historii.

Składniki:

  • 360 g spaghetti
  • 500 g małże
  • 500 g vongole
  • 12 dużych świeżych krewetek
  • 1 duży świeży kalmar
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • oliwa z oliwek extra vergine
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 mała cebula
  • natka pietruszki
  • 50 ml białego wytrawnego wina np. Vermentino
  • pieprz do smaku
  • sól morska,
  • szczypta suszonego peperoncino.

Przygotowanie:

Do garnka wkładamy oczyszczone małże i vongole, dodajemy sok z cytryny i szczyptę soli, zamykamy garnek przykrywką. Gdy małże i vongole się otworzą się i puszczą wodę, odlewamy płyn przez sito, a małże i vongole odstawiamy z garnkiem z ognia.

W rondlu na oliwie z oliwek podsmażamy siekaną drobno cebulkę i czosnek. Dodajemy pociętego w krążki (oczyszczonego wcześniej) kalmara i krewetki. Chwilę podsmażamy, dolewamy białego wina i odparowujemy, a następnie dodajemy wcześniej odlany płyn z gotowania małż i vongoli.

Gotujemy około 4 minut. Jeśli potrzeba doprawiamy odrobiną soli i świeżym pieprzem oraz szczyptą peperoncino.

Gotujemy makaron spaghetti „al dente” w osolonej wodzie. Odlewamy.

Makaron wraz z sosem i owocami morza (małże, vongole, krewetki,kalmary) dokładnie mieszamy na patelni, dodajemy posiekaną natkę pietruszki. Podajemy gorące natychmiast!

Spaghetti del mare

Spaghetti del mare – zdjęcie z sesji dla magazyny kulinarnego KUKBUK. Foto Rafał Meszka.

Bądź na bieżąco